Sobota, 20 kwietnia 2024r.

Agent Tomek nie płaci rachunków!

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Woził się porsche za pół miliona zł. Nosił garnitury za 5 tys. zł, a gdy wybierał dla siebie perfumy, to zwykle płacił za nie ponad 400 zł. Wydając grube sumy, polski James Bond zapominał jednak o zwykłych, przyziemnych rachunkach. Jak ustalił Fakt, nie płacił np. za kablówkę

Agent Tomek nie płaci rachunków! Foto: Fakt_redakcja_zrodlo

Woził się porsche za pół miliona zł. Nosił garnitury za 5 tys. zł, a gdy wybierał dla siebie perfumy, to zwykle płacił za nie ponad 400 zł. Trzeba przyznać, że słynny agent Tomek (33 l.) z CBA miał dryg do szastania pieniędzmi podatników. Wydając grube sumy, polski James Bond zapominał jednak o zwykłych, przyziemnych rachunkach. Jak ustalił Fakt, nie płacił np. za kablówkę. W sumie jest winien operatorowi 497,90 zł.Znajomi agenta Tomka podkreślają, że nie żałował sobie niczego. – Gdy szedł kupić ubranie, to liczył się tylko Armani. Od razu brał trzy pary spodni, a do tego dwie bluzy i kurtkę. Wydawał naraz po kilka tysięcy złotych. Płacił oczywiście gotówką – zdradza Faktowi Jan J., z którym agent Małecki zaprzyjaźnił się po to, by mieć dojście do małżeństwa Jolanty (54 l.) i Aleksandra Kwaśniewskich (55 l.).Tylko w jednym ekskluzywnym butiku znanego projektanta mody w centrum Warszawy agent wydał ponad 20 tysięcy zł.Zamiłowanie do drogich ciuchów i gadżetów widać po nim zresztą na pierwszy rzut oka. Wystarczy przyjrzeć się zdjęciom, do których dotarliśmy. Na jednej z fotek na prawej ręce ma skórzaną bransoletę z napisem Armani, na lewej zaś – ekskluzywny zegarek wart ok. 8 tys. zł.Tomek nie żałował też sobie niczego na imprezach. – Kelnerce chciał zapłacić 500 zł za parę upojnych chwil – opowiada Faktowi świadek imprezy, na której był Małecki. A Jan J. dodaje: – Gdy szedł do klubu czy restauracji, potrafił wydać nawet ponad 2 tys. zł.Huczne imprezy, uwodzenie pięknych kobiet i markowe ciuchy tak pochłonęły polskiego Jamesa Bonda, że zapomniał o rzeczach przyziemnych. Jak dowiedział się Fakt, Tomasz Małecki zalega z rachunkami za kablówkę, w sumie na prawie 500 złotych.Ostatni rachunek zapłacił w lipcu, czyli tuż przed zatrzymaniem przez CBA Jana J. Być może dlatego, że wówczas zniknął z wynajmowanego na warszawskim Mokotowie apartamentu, który Fakt pokazał wczoraj. Tak czy inaczej, Tomek nie musi się przejmować zaległościami. I tak ureguluje je CBA, z naszych pieniędzy.>>>> Zobacz, w jakim apartamencie mieszkał agent Tomek>>>> Brytyjczycy obśmiali agenta Tomka

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji