Piątek, 19 kwietnia 2024r.

Byłam niewolnicą męża

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

To szok, że takie rzeczy dzieją się w XXI wieku w środku Europy! Antoni B. (42 l.) zgotował swojej żonie piekło. Zaprzęgał ją do pługa jak konia i zmuszał do harówki po 14 godzin dziennie

Byłam niewolnicą męża Foto: Sebastian Jankowski / Fakt_redakcja_zrodlo

Dlaczego Irena (36 l.) przez 15 lat pokornie znosiła te katusze? Mówi, że mąż straszył, że zabierze jej dziecko, a ją samą zamknie w domu dla obłąkanych. Sterroryzowana kobieta w końcu zebrała się jednak na odwagę. I wraz z 7-letnią córeczką Paulinką uciekła od sadysty. Potworną opowieść kobiety potwierdzają śledczy: – Od września 1994 do 20 czerwca 2009 roku miało miejsce fizyczne i psychiczne znęcanie się Antoniego B., jego braci Józefa i Kazimierza oraz ich matki Emilii nad Ireną, żoną Antoniego. Zmuszali ją do wykonywania prac fizycznych na roli, tam gdzie pracę miały wykonywać zwierzęta lub maszyny – relacjonuje podinspektor Jerzy Ogorzałek z limanowskiej policji. – Ponadto grożono jej pobiciem, umieszczeniem w zakładzie psychiatrycznym i odebraniem 7-letniej córeczki – dodaje policjant.

Suchy, policyjny język nie odda jednak tego dramatu, jaki przeżyła zgnębiona kobieta. Jak mówi, zaczęło się zaraz po ślubie, gdy wprowadziła się do domu męża. – Traktowali mnie jak swoją niewolnicę, a mąż nie zrobił nic, by mi pomóc. Sam stał się moim katem – ze łzami w oczach opowiada pani Irena. – Pamiętam, jak pewnego dnia mąż poprosił swojego brata, który jest księdzem, o pożyczenie traktora. A ten odparł, że maszyny mu nie da, bo mąż swój zaprzęg ma u siebie w domu na piętrze. Miał na myśli mnie – płacze kobieta.

Musiała układać kopy z sianem, ładować gnój na przyczepę i ciągnąć pług jak zwierzę. I tak dzień w dzień. Niemal bez przerwy – zaczynała o świcie, a kończyła harówkę, gdy robiło się ciemno. – Miałam kilka przerw pięciominutowych. A gdy po tym czasie nie wracałam do pracy, bili mnie – twierdzi kobieta. Dlaczego to znosiła? Dlaczego nikomu się nie poskarżyła? Czemu nie uciekła wcześniej? – Sama nie wiem, jak mogłam tak żyć tyle lat – płacze, zakrywając twarz spracowanymi rękami. Choć jest dopiero po trzydziestce, wygląda na dużo starszą.

Teraz chce ze swoim dzieckiem rozpocząć nowe życie. Marzy, by znaleźć jakąś pracę i uczciwie zarobić na chleb dla siebie i córeczki. Co będzie z jej katem i jego pomocnikami? –  Główny podejrzany, mąż ofiary, otrzymał stały dozór policyjny do momentu wyjaśnienia całej sprawy – mówi nam podinspektor Ogorzałek. Dopóki jednak jej mąż jest na wolności, pani Irena nie czuje się bezpieczna.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji