Czwartek, 28 marca 2024r.

Dramat byłej żony Piotra Polka

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Po raz kolejny życie ciężko doświadcza Hannę Polk (47 l.). Po tym jak aktorka, porzucona przez Piotra Polka (48 l.) wygrała z ciężką depresją i znalazła szczęście u boku Marka Kurkowskiego, wydawało się, że wszystko już będzie dobrze

Dramat byłej żony Piotra Polka Foto: Katarzyna Naworska / Fakt_redakcja_zrodlo

Niestety pani Hanna znów musi sama stawić czoła życiu. 12 stycznia ukochany aktorki nagle zmarł. Teraz siłę dają jej tylko synkowie Franek (5 l.) i Kuba (8 l.). Oraz nadzieja na to, że dostanie pracę i znów będzie mogła grać...– To dzięki Markowi odbudowałam w sobie to co we mnie umierało po rozstaniu z Piotrem. Zaufanie do ludzi – mówi. – Czuję straszną tęsknotę, pociesza mnie to, że potrafiliśmy cieszyć się każdą chwilą, nie dociera do mnie śmierć Marka, poznaliśmy się w 1990 roku, w grudniu obchodziliśmy siódmą rocznicę ślubu. Choć nasi synkowie są tacy mali, bardzo dobrze wiedzą, co się dzieje. Kiedy stałam z Frankiem w kościele, on nagle do mnie mówi – Mamo, ja teraz nie cierpię Pana Boga...Hanna nie ukrywa, że jest jej bardzo ciężko. Choć o problemach finansowych nie chce mówić jej znajomi twierdzą, że ma poważne tarapaty. Marek przed śmiercią stracił pracę, a dawna firma nie chce wypłacić zaległych pieniędzy.– Marek został parszywie oszukany przez wspólników – mówi tylko Hanna i dodaje. – Może jeszcze nie wszystko stracone, może jeszcze uda się odzyskać pieniądze?Praca i propozycje grania byłyby teraz dla niej zbawienne. – Chcę grać i śpiewać, ale nie mam propozycji, nie skarżę się, ale taka jest rzeczywistość. Mam w szufladzie dwie sztuki teatralne, może uda się je zagrać. Bardzo żałuję, że nie doszedł do skutku recital w reżyserii Wali i Jerzego Hoffmanów, miałam tam śpiewać piosenki przedwojenne – wzdycha.– Ja mam teraz impuls do działania. Muszę zapewnić byt synkom. Praca jest teraz dla mnie bardzo ważna. Mogę robić różne rzeczy, cokolwiek. Role w teatrze i kinie to marzenie, ale w swoim życiu robiłam różne rzeczy. Kiedy z Piotrem po szkole teatralnej wyjechaliśmy do Francji to sprzątałam, pracowałam w barze szybkiej obsługi, pilnowałam dzieci. Podobno dobrze mówiłam po francusku – mówi. – Płaczę, kiedy dzieci nie widzą – dodaje.Na szczęście są ludzie, którzy ją wspierali i wspierają. – To moja siostra i szwagier, Jerzy Hoffman, Kasia i Wojtek Malajkatowie, Jola i Krzyś Samulikowie, Monika Olbrychska, Monika Dzienisiewicz i Andrzej Kopiczyński. Pewnie nie wszystkich teraz wymienię. Przepraszam – mówi wzruszona.Najbliższe plany? – Muszę wrócić do Warszawy, bo w moim rodzinnym Zblewie nie znajdę pracy, wysłałam moje wiersze na konkurs poetycki, może tu coś osiągnę. Muszę zacząć od nowa. Nie boję się, staram się być silna, jestem wierząca, ufam, że Bóg mnie wspiera. Największe marzenie? – Chcę grać, po to wybrałam ten zawód, chciałabym związać się z teatrem...

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji