Kazimierz i Isabel wciąż się dąsają!

Niech nie zmyli nikogo wspólna wyprawa do magazynu z meblami. Wicie małżeńskiego gniazdka Kazimierza i Isabel w Warszawie wcale nie przebiega w sielskiej atmosferze. W zachowaniu obojga brakuje czułości, pocałunków, spojrzeń prosto w oczy. Czyli tego wszystkiego, czym wzajemnie obdarowywali się niedawno na co dzień.Co się stało? Skąd wziął się chłód w ich  wzajemnych relacjach? Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu od wyjścia na mecz koszykówki. Isabel zbyt często uśmiechała się tam do jednego z widzów. A to smuciło Kazimierza. We wtorek opisaliśmy ich kłótnię na dyskotece. Ona chciała się bawić, a Kazimierz – iść do domu. Sprzeczka przeniosła się aż nawet na ulicę… Dziś widać, że jeszcze nie doszli po niej do siebie.Oglądali meble nie spoglądając w swoją stronę. I rzadko się odzywali. A ze sklepu wyszli wyraźnie zniesmaczeni…Kryzys w tym małżeństwie wygląda chyba na głębszy niż się wydawało. Świadczy o tym nawet filozoficzny wpis, jaki Isabel umieściła na swoim blogu.– W życiu najpierw na wszystko jeszcze jest jeszcze za wcześnie, a później – po prostu – jak zwykle na wszystko za późno – zacytowała aforyzm Władysława Grzeszczyka.Co ma zrobić Kazimierz? Jak pogodzić się z Isabel? Zdaniem psychologa Stanisława Dulki, akceptować jej potrzeby i nie okazywać zazdrości o innych. – Powinien się liczyć, że młoda żona zachowuje się czasem inaczej niż sobie wyobrażał – radzi psycholog.>>>> Awantura u Marcinkiewiczów. Kazimierz zostawił Isabel!