Czwartek, 2 maja 2024r.

Kowalczyk będzie jeszcze silniejsza!

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Jej rywalki już mogą oswajać się z myślą, że podczas nadchodzących igrzysk olimpijskich przyjdzie im walczyć między sobą najwyżej o drugie miejsce. Justyna Kowalczyk (27 l.) ma zamiar biegać jeszcze lepiej niż w trakcie zakończonego jej miażdżącym zwycięstwem w Tour de Ski. - Mam nadzieję, że teraz forma pójdzie w górę - powiedziała nasza fenomenalna narciarka.

Kowalczyk będzie jeszcze silniejsza! Foto: Jerzy Kleszcz / Fakt_redakcja_zrodlo

Wystarczyły niecałe dwa sezony, by Kowalczyk wygrała prawie wszystko, co w biegach narciarskich było do wygrania. W ubiegłym roku w Libercu zdobyła dwa złote medale mistrzostw świata. Potem wygrała klasyfikację generalną Pucharu Świata, a w niedzielę zwyciężyła w TdS. W jej kolekcji brak tylko tytułu mistrzyni olimpijskiej.

– Fajnie, już niedużo brakuje mi do całkowitego szczęścia – stwierdziła we Włoszech. W Vancouver będzie miała cztery szanse na medale: w biegu na 10 km stylem dowolnym, sprincie stylem klasycznym, biegu łączonym 2x7,5 km oraz na 30 km klasykiem. Najłatwiej powinno jej być na tym najdłuższym dystansie, lecz patrząc na to, co robi teraz, poradzi sobie również na pozostałych. Tym bardziej, że w poprzednich sezonach w styczniu i lutym jej dyspozycja rosła, a teraz przygotowywała się specjalnie na imprezę w Kanadzie.

– Czy Justysia zacznie biegać lepiej po TdS? Poczekajmy, zobaczymy – mówi asekuracyjnie Aleksander Wierietielny (63 l.). Trener naszej królowej nart powtarza tak, bo zdaje sobie sprawę z jej niedoskonałości. Przy ogromnym talencie i nadludzkiej wytrzymałości Kowalczyk zdarzają się głupie wpadki jak wywrotka na zjedzie czy pomylenie trasy. Dlatego Wierietielny woli chronić ją przed ustawianiem w roli faworytki, a zamiast o medalach rozmawiać o drobnostkach.

– Justysia jest bardzo zmęczona. Musimy zrobić wszystko, żeby się nie rozłożyła. Bo już zaczęła narzekać, że w gardle ją drapie, że źle spała. Przy mnie nie jest taka pewna siebie. Mnie nie miała odwagi powiedzieć, że 30 sekund przewagi Majdić to mało. Poza tym sto razy powiedziałem, że różne przypadki chodzą po ludziach. Taki przypadek zdarzył się w sobotę, kiedy upadła. A jakby w niedzielę coś się stało? Złamałaby kijek, coś z nartami byłoby nie tak? Nie wygrałaby – zauważa.

– Może i pojawiają się myśli, że forma przyszła za wcześnie, ale co ja mam teraz zrobić? – bagatelizuje wątpliwości szkoleniowca Kowalczyk. – Trener ma obawy, przejmuje się, analizuje – bo od tego jest. Ja się nie boję. Jestem zdania, że niektóre elementy powinny pójść mocno do przodu, szczególnie jeśli chodzi o krok łyżwowy – dodaje.

Jedno jest pewne. Jeśli tylko nie zachoruje, co pokrzyżowało jej plany w 2007 roku w Sapporo, słabsza niż podczas zakończonego w niedzielę Tour de Ski Polka nie będzie. Dzięki niesamowicie ciężkim treningom jej organizm jest przygotowany do ogromnego wysiłku i błyskawicznie się regeneruje. Po morderczej imprezie (w 10 dni Kowalczyk wzięła udział w 8 biegach) Wierietielny powiedział nam, że najlepszym rozwiązaniem dla dwukrotnej mistrzyni świata byłby... start w kolejnych zawodach. Zresztą, jeśli ktoś odpoczywa wbiegając za rywalką pod górę o nachyleniu 28 % (najbardziej strome podjazdy na „Zakopiance” mają po 8 %) to o czym tu mówić. Podczas igrzysk będziemy mieli się z czego cieszyć.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji