Czwartek, 25 kwietnia 2024r.

Kowalewski: Córka jest najważniejsza

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Tylko nam gwiazdor opowiada o swoim romansie z aktorstwem, wspomina Warszawę z dawnych lat i mówi, jakim jest ojcem dla córki Gabrysi

Kowalewski: Córka jest najważniejsza Foto: Fakt_redakcja_zrodlo

Krzysztof Kowalewski ma mnóstwo fanów. Wszyscy kochają go za jego brawurowe kreacje z filmu „Miś” czy serialu „Daleko od noszy”. Tymczasem to nie tylko aktor filmowy, ale przede wszystkim teatralny. Już w poniedziałek zobaczymy go w Teatrze TV w sztuce w reżyserii Macieja Englerta pt. „Namiętna kobieta”.Krzysztof Kowalewski przyznaje, że jako młody chłopak nie miał pomysłu na życie. Kim zostać? To pytanie, które spędzało mu sen z powiek.W końcu wygrały geny! – Poszedłem po najmniejszej linii oporu. Tak jak moja matka, postanowiłem zostać aktorem. Ale wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego, jaki to jest zawód – wyznał nam aktor. I ze śmiechem dodał: – A ta profesja w wielu wypadkach bywa prawdziwym... życiowym zawodem. Ale na szczęście bywa też wspaniałym zawodem – mówi Kowalewski. I przyznaje, że w odróżnieniu od części swoich kolegów, nie uważa, by aktorstwo było misją.– Ja wolałbym traktować je jako rzemiosło, bo te wszelkie bajdy na temat uniesienia i natchnienia na scenie są trochę infantylne. Jako aktorzy mamy umiejętność przeistaczania się i wywoływania stanów emocjonalnych, które są dla nas obce, ale potrzebujemy ich do pracy. Oczywiście są też wielkie role, które wpływają na emocje. Taki Borys Szyc, kiedy gra w sztuce Czechowa „Bez tytułu”, to ze sceny schodzi rozgrzany i musi ochłonąć. Ale da się to przeżyć – mówi ze śmiechem Kowalewski.Aktor w „Namiętnej kobiecie” – sztuce Teatru Telewizji – gra postać Donalda, marudnego, znudzonego i wiecznie niezadowolonego małżonka. Kowalewski przyznaje, że praca nad sztuką, która jest świetnie napisana, to czysta przyjemność. – Dobre dialogi, wszystkie role są pięknie zarysowane, a do tego zgrany zespół. Czego chcieć więcej – mówi gwiazdor.Ale Kowalewski żyje nie tylko pracą. Nie chce być tatą na pół etatu, więc stara się jak najwięcej czasu poświęcać swojej ukochanej córce Gabrysi.– Pilnuję się, żeby być na jej wszystkich ważnych uroczystościach szkolnych. Chcę, żeby miała świadomość, że się nią interesuję. Zdaje sobie sprawę z tego, że to jest bardzo ważne dla dziecka. Córka uczy się gry na pianinie, gdy jest koncert jej klasy, to zawsze staram się zdążyć chociaż na jej występ – wyznał nam aktor.Choć gwiazdor urodził się, wychował i pracuje w Warszawie, to na współczesnej mapie stolicy niewiele jest miejsc, które darzy sentymentem.– Może Stare Miasto, ale nie to zatłoczone, tylko puste... – zastanawia się Kowalewski. A w końcu z ożywieniem dodaje: Wiem! Są dwa takie miejsca, które już niestety nie istnieją, ale wspominam je często. Basen Legii – przez długie lata był to jedyny odkryty basen w Warszawie – zawsze przeładowany,

z potwornie brudną wodą. To był taki letni salon Warszawy, gdzie spotykała się młodzież, sportowcy, przestępcy i oczywiście artyści.A drugim takim miejscem była stara Agrykola, bo ta współczesna to już nie to – wspomina aktor.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji