Czwartek, 28 marca 2024r.

Kto podpowiadał Sobiesiakównie?

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Jest dumna ze swego nazwiska i skrzywdzona posądzeniem o udział w aferze hazardowej. Nikt nie załatwiał jej pracy i nie ma nic wspólnego z przeciekiem o akcji CBA. Tak przed sejmową komisją śledczą usiłowała bronić się Magdalena Sobiesiak (31 l.), córka rekina hazardu Ryszarda Sobiesiaka (56 l.)

magdalena Sobiesiak, komisja, przesłuchanie Foto: Rafał Meszka / Fakt_redakcja_zrodlo

– To są wasze polityczne spory – mentorsko pouczała śledczych. Ale tak było do czasu. Podczas przerwy obiadowej Sobiesiakówna odebrała telefon. Gdy wróciła przed komisję, wzorem ojca powtarzała jak katarynka: „nie wiem, nie pamiętam, to nie ma związku ze sprawą”. Czyżby tato skarcił ją za gadulstwo przed komisją?Wysoka, z rozpuszczonymi włosami, pewnym krokiem wkroczyła na salę obrad komisji. Tak jak niedawno jej ojcu, pannie Sobiesiakównie towarzyszył  adwokat Ryszard Bedryj. I to on zaczął szturm na śledczych. – Wezwanie pani Magdaleny Sobiesiak jest naruszeniem jej praw jako obywatela. Moja klientka nie pełni ani nie pełniła żadnych funkcji państwowych – grzmiał mecenas.Już wydawało się, że na tym może skończyć się przesłuchanie, gdy Sobiesiakówna wspaniałomyślnie zgodziła się na zeznania. A miała z czego się spowiadać. Zgodnie z ustaleniami CBA, jej ojciec poprzez wpływowych polityków załatwiał dla córki intratną posadę w zarządzie Totalizatora Sportowego.Życiorys córki podesłał Zbigniewowi Chlebowskiemu (46 l.) i Mirosławowi Drzewieckiemu (54 l.), głównym bohaterom afery hazardowej. A nad sprawą czuwał Marcin Rosół (32 l.), były szef gabinetu politycznego ministra sportu.Według byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego (45 l.), to właśnie podczas słynnego spotkania Magdaleny Sobiesiak z Rosołem w warszawskiej knajpce „Pędzący Królik” miało dojść do przecieku o akcji CBA wymierzonej w nielegalnych lobbystów od hazardu. Co na to Magdalena Sobiesiak? Wszystkiemu zaprzeczyła. I sama ruszyła do ataku.– Staję dzisiaj przed państwem z jednego powodu, bo nazywam się Sobiesiak. Jestem dumna z tego nazwiska. Żadne wypowiedzi na temat mojego taty tego faktu nie zmienią. Bardzo łatwo jest kogoś oceniać, oczerniać bez posiadania dowodów na poparcie wypowiadanych tez. Moje imię zostało wplątane i powiązane ze słowami „afera hazardowa”, „nielegalne”, „załatwianie pracy”, „bezprawne” – odczytała z kartki płomienne oświadczenie, w którym nie zostawiła suchej nitki na Mariuszu Kamińskim.Widać było, że jest zdenerwowana. Drżał jej głos i co chwilę sięgała po szklankę z wodą. Ale szybko się rozluźniła. Z uśmiechem na twarzy rozprawiała o swych ambicjach zawodowych. To rzekomo dla ich realizacji miała ubiegać się o pracę w Totalizatorze.Po powrocie z USA, gdzie ukończyła ekonomiczną szkołę, chciała ponoć uniezależnić się zawodowo od ojca. I choć miała udziały w rodzinnych interesach hazardowych i hotelarskich, zdecydowała się na posadę w państwowej spółce. O swoich planach powiadomiła ojca.Zarzekała się jednak, że nic nie wiedziała o jego zabiegach wokół załatwienia posady dla niej. I co chwilę wdzięczyła się do posłów, rozdając im ochoczo uśmiechy. Z Bartoszem Arłukowiczem (39 l.) wdała się nawet w pogawędkę o... zupie pomidorowej. – Powinna być zabielana na śmietanie, jak u mojej babci – mówiła, pytana o spotkanie z ojcem w jednej z restauracji.Ale nagle żarty się skończyły. W przerwie obiadowej Sobiesiakówna odebrała tajemniczy telefon. I z miejsca zmieniła taktykę. Zamiast odpowiadać na pytania, oschle rzucała: Nie wiem, nie pamiętam, wszystko już powiedziałam. Zupełnie jak jej ojciec, który w zeszłym tygodniu stanął przed tą samą komisją.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji