Wtorek, 23 kwietnia 2024r.

Matka zaplanowała śmierć synka

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Danuta Czepil dwukrotnie ugodziła nożem ośmioletniego synka. Potem rzuciła się pod pociąg. Wolała, by oboje zginęli, niż żyć bez dziecka

Matka zaplanowała śmierć synka Foto: Andrzej Chmielewski / Fakt_redakcja_zrodlo

Co myśli i czuje matka, która wbija nóż w serce swojego małego synka?! – Jeżeli nie mogę być razem z Sebastianem na ziemi, będę z nim w innym świecie – zapisała drżącą ręką w pamiętniku Danuta Czepil (26 l.). Po policzku spływały jej łzy. Zatrzasnęła pamiętnik i wzięła nóż do ręki. Zamachnęła się i dwukrotnie ugodziła nim ośmiolatka. Potem wyszła z domu i rzuciła się pod pociąg.

Ta mroczna historia wydarzyła się w styczniu w Nowej Soli (woj. lubuskie). Ale, by lepiej ją zrozumieć, trzeba cofnąć się osiem lat wstecz. Wtedy to śliczna, jak z obrazka, Danuta Czepil (26 l.) poznała na dyskotece starszego o pięć lat Bogdana. Zakochali się w sobie bez pamięci.

Ale ludzie nie wróżyli im dobrze. – To mezalians – szeptało się w mieście. Bogdan był synem bogatych hodowców drobiu spod Nowej Soli, a ona, z zawodu fryzjerka, pochodziła z ubogiej rodziny. Gdy na świat przyszedł ich synek, Sebastian, wielka miłość zgasła tak nagle, jak się pojawiła.

Młodzi, jeszcze niedawno zakochani w sobie, ludzie zamieszkali osobno. Danuta wyprowadziła się z dzieckiem do rodziców. – Choć w dwóch pokojach żyliśmy w siedem osób, było nam dobrze, bo wszyscy ubóstwialiśmy Sebastianka. Potem przeniosła się znowu do teściów, ale tam źle się czuła. Wyniosła się więc do mieszkania w Nowej Soli, a synka widywała tylko w weekendy  – wspomina ojciec Danuty Włodzimierz Czepil.

Kobieta nie mogła znieść rozłąki z dzieckiem. – Jeżeli nie mogę być razem z Sebastianem na ziemi, będę z nim w innym świecie... – napisała ostatnie zdanie w pamiętniku... Według śledczych zdesperowana dwukrotnie ugodziła nożem synka, a później wbiła sobie ostrze w podbrzusze. Po udach pociekła krew. Nie była jednak w stanie zabić się sama nożem. Za bardzo bolało...  – Zalepiła więc ranę plastrem i ruszyła na torowisko... – opowiada Kazimierz Rubaszewski z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Na podłodze w kuchni zostawiła umierającego Sebastianka...

Był zimny styczniowy poranek, kiedy maszynista pociągu wjeżdżającego na dworzec w Nowej Soli w padającym gęsto śniegu zobaczył młodą kobietę. Stała na torowisko. Nie reagowała na trąbienie. A maszynista nie miał szans, aby wyhamować. Samobójczyni zginęła na miejscu. W jej mieszkaniu znaleziono martwego Sebastiana i wstrząsający pamiętnik dzieciobójczyni.

Matkę i dziecko pochowano na osobnych cmentarzach...

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji