Czwartek, 28 marca 2024r.

Skatował dziecko, bo późno wróciło z kościoła

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Sławomir S. (35 l.) z Gdańska sprawił swojej rodzinie piekło na ziemi. Jego pasierbica Paulina Deleżuch (14 l.) już kilka razy próbowała się zabić

Skatował dziecko, bo późno wróciło z kościoła Foto: Katarzyna Naworska / Fakt_redakcja_zrodlo

Paulina Deleżuch (14 l.) z Gdańska boi się wracać do domu. Wie, że czeka tam okrutny ojczym i znów będzie się nad nią znęcał. – Pobił mnie już kilka razy. Gdy stanęłam w obronie młodszego rodzeństwa, gdy za późno wróciłam z kościoła. Wyzywa mnie, obraża... – szlocha przerażona dziewczyna, a po pokrytej siniakiem buzi płyną łzy. Jej mama, choć bardzo by chciała, nie potrafi wyrzucić tyrana z domu. A on jest tu zameldowany i sam nie zamierza się wynieść.Nastolatka już kilka razy próbowała popełnić samobójstwo. Jej życie w koszmar zamienił ojczym Sławomir S. (35 l.). – Nienawidzę tego domu – mówi Paulina. I zaczyna opowieść o swoim koszmarze. – Najmocniej dostałam, kiedy stanęłam w obronie rodzeństwa. Wściekał się na dzieci, bo hałasowały. Chwycił za rurę od odkurzacza i połamał ją na braciszku. Szarpał siostrę. Gdy próbowałam ratować dzieciaki, sama dostałam w twarz. Bił mnie bez litości po głowie... A ostatnio dostałam, bo za późno wróciłam z kościoła. A ja byłam z koleżanką na różańcu... – żali się Paulina.Dziewczynka po pobiciu uciekła z domu. Przez kilka dni mieszkała w piwnicy. Szukała jej matka, szukała policja. – Bałam się wrócić do tego piekła. Bałam się, że ojczym w końcu mnie zabije. Weźmie do ręki tłuczek do mięsa albo siekierę i tyle – dodaje przerażona nastolatka.Mama Pauliny też nie potrafi jej pomóc. – Nie mogę się pozbyć z domu tego tyrana – mówi Anna Jezierska (43 l.). – Kiedyś był dobrym człowiekiem, ale się zmienił – dodaje.Pani Anna poznała Sławomira S. 12 lat temu. Oboje byli na życiowych zakrętach. Ona samotna matka, on pokłócił się z rodzicami i wylądował w noclegowni w Gdańsku. Byli biedni, ale się pokochali. Pani Anna myślała wtedy, że to mężczyzna na całe życie.Kiedy dostała od miasta mieszkanie komunalne, wzięła go pod swój dach i zameldowała. Potem zdecydowała się mieć z nim dzieci. Mają Oskara (11 l.), Kacpra (10 l.), Gabrysię (4 l.) i Jasia (2 l.). Kobieta ma też trzy córki z poprzedniego związku. Tata dziewczynek nie żyje.Na początku Sławomir troszczył się o dzieci i kochał panią Annę. Wszystko zaczęło się psuć w 2001 roku, kiedy zmarł ojciec Sławomira. – Załamał się i bardzo zmienił. Stał się nerwowy, bez powodu wybuchał agresją – opowiada pani Anna. – Z równowagi wyprowadza go nawet krzyk dzieci podczas zabawy. Bierze wtedy do ręki siekierę i je straszy. Bije, popycha, wyzywa.– Sprawa pobicia Pauliny jest w prokuraturze. On już był karany, bo pobił moją najstarszą córkę. Dostał półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Potem odwiesili mu karę i siedział tylko pół roku. Kiedy wyszedł, zmienił się, ale na krótko – opowiada kobieta.Pani Anna jest przerażona. Nie wie, co robić, by uratować swoje dzieci. – Czy mam iść do noclegowni? To przecież moje mieszkanie – tłumaczy.

Kiedy Fakt skontaktował się ze Sławomirem S., tyran bez ogródek przyznał, że nie cierpi Pauliny. – Jest mi przykro, zareagowałem zbyt agresywnie. Ale ja jej nie trawię, a ona mnie. To prawda, pobiłem ją kilka razy, ale ona też to wszystko wyolbrzymia – opowiada jakby nigdy nic Sławomir S. I bezczelnie dodaje: – Nie wiem, czy kiedykolwiek uda nam się dojść do porozumienia. Czy ktoś zechce pomóc tej rodzinie, nim dojdzie do tragedii?

– Nie zostawimy ich bez pomocy – zapowiada sierżant Aleksandra Malinowska (22 l.), rzecznik policji w Gdańsku. – Znamy sytuację tej wielodzietnej rodziny. Dzielnicowy często ich odwiedza. Wiele razy już interweniowaliśmy. Sprawa znęcania się nad rodziną przez Sławomira S. trafi do sądu.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji