Czwartek, 28 marca 2024r.

Straż miejska znowu jak ZOMO. Foty!

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Po co nam strażnicy miejscy, którzy zachowują się jak ZOMO? Bandytów się boją, ale uwzięli się na ulicznego sprzedawcę truskawek!

Straż miejska znowu jak ZOMO. Foty! Foto: Fakt_redakcja_zrodlo

Strażnicy miejscy z Warszawy znów bezlitośnie sponiewierali Michała Łuczka (34 l.), bezrobotnego, który przy stacji metra Centrum dorabia, sprzedając owoce, jak wielu ulicznych handlarzy. Czy to zemsta za to, że po poprzedniej takiej interwencji wstawiliśmy się za panem Michałem na łamach Faktu?

Poniedziałek, godz. 16. Przy stacji metra jak zwykle stoi wielu handlarzy. Ale strażnicy w pełnym rynsztunku, z twarzami schowanymi za ciemnymi okularami, ruszają wprost do handlarza truskawek.

– Stałem z boku, nikomu nie zawadzałem. Nagle wokół mnie wyrosło ośmiu strażników – relacjonuje pan Michał. – Przeraziłem się – dodaje. Gdy go otoczyli, na ręku trzymał półtoraroczną córeczkę. – Puść dziecko! – rzucił jeden z mundurowych.

Pan Michał natychmiast wykonał polecenie. I wtedy się zaczęło! – Złapali mnie i rzucili na ziemię. Poczułem, jak jeden z nich przygniata mi twarz kolanem do chodnika i wykręca ręce. Byłem przerażony. Pamiętam, że krzyczałem z bólu – opowiada upokorzony mężczyzna.

– Co wy robicie? Jak można tak traktować człowieka? Czy to jakiś bandyta? – przechodnie na próżno stawali w obronie poniewieranego handlarza. Michał Łuczek, niczym najgorszy bandyta, trafił do celi na komisariacie. – Wypuścili mnie po półtorej godziny. Nadal nie wiem, czym zasłużyłem na takie traktowanie. I to wszystko przez to, że przez te kilka miesięcy sezonu próbuję zarobić parę groszy na rodzinę? – pyta zrozpaczony handlarz.

– Ten mężczyzna zakłócał porządek publiczny, uniemożliwiał urzędnikom prowadzenie czynności służbowych i nie stosował się do wydawanych poleceń – opowiada nam sucho Marek Kulasza ze stołecznej straży.

Tylko czy „prowadzenie czynności służbowych” polega na rzucaniu bezbronnymi ludźmi o ziemię?! Takich wyjaśnień oczekujemy od komendanta straży i prezydent Warszawy. A sprawą brutalnej interwencji strażników zajmie się nasz prawnik. Nie pozwolimy, żeby straż, która ma pilnować porządku, tak traktowała ludzi!

Piotr Banasik, adwokat

- Interwencja strażników miejskich miała drastyczny przebieg. Jeżeli przekroczyli oni swoje uprawnienia, pan Michał ma prawo domagać się od straży miejskiej zadośćuczynienia. Szczególne wątpliwości budzą też okoliczności zatrzymania go w areszcie policyjnym. Zajmiemy się tą sprawa i jeśli okaże się, że strażnicy miejscy złamali prawo, pomożemy panu Michałowi dochodzić swoich praw.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji