Czwartek, 28 marca 2024r.

Ukradli grób naszej mamusi!

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Ciężko opisać to, co przydarzyło się małżeństwu Wiesławowi (65 l.) i Helenie (71 l.) Wawrzyniakom z Wałbrzycha. Kilkanaście dni temu pan Wiesław przyszedł na grób swojej mamy i... nie zastał go tam! - Boże, nie mogę w to uwierzyć, nie mogę! Jak można było zrobić coś takiego? Przecież to jest jakiś koszmar - płacze Wawrzyniak, pochylając się nad zimną, betonową płytą, którą położono w miejscu spoczynku jego matki. Małżeństwo już zgłosiło sprawę na policji

Ukradli grób mamusi. Skandal na cmentarzu w Wałbrzychu Foto: Tomasz Gola / Fakt_redakcja_zrodlo

Stefania Sztamburska dożyła 80 lat, zmarła w 1990 roku. – To była nasza kochana mamcia. Tak na nią mówiliśmy. Cudowny, dobry człowiek – wspomina drżącym głosem Helena Wawrzyniak. Przez te wszystkie lata Wawrzyniakowie regularnie odwiedzali jej grób.– Na cmentarzu jesteśmy kilkanaście razy w roku. Jakiś czas temu pękła ta pozioma płyta, na której było imię i nazwisko mamy. Od wielu miesięcy prosiliśmy o jej naprawienie, już nawet zapłaciliśmy za naprawę - opowiada małżeństwo. Przed dniem Wszystkich Świętych płyta lekko przechyliła się na nagrobek i małżeństwo zdecydowało, że jeszcze przed końcem roku trzeba to definitywnie naprawić.– Mąż poszedł na cmentarz dwa dni przed sylwestrem, żeby to ostatecznie załatwić. Kiedy wrócił do domu, nie mógł mówić. On ma bajpasy, jest po ciężkiej operacji. Bałam się, że coś mu się stanie - mówi zrozpaczona pani Helena. Kiedy pan Wiesław dotarł do miejsca pochówku mamy, nie zastał tam ani grobu, ani tablicy. Zamiast lastrykowej płyty, pod którą pochowano panią Stefanię leżała nowa, betonowa, przygotowana pod nowy grób.– Poszedłem do zarządcy cmentarza zapytać, co się stało z grobem i najważniejsze – ze szczątkami mamy. Powiedziano mi, że gdzieś je zabrali, i że przydzielą mi inne miejsce – pan Wiesław z trudem wypowiada każde słowo. – Nie pamiętam, jak wróciłem do domu. Nie mogę w to uwierzyć, Boże jedyny, Boże... – głos mu się rwie. Cmentarz, na którym leżała pani Stefania, to parafialna nekropolia. Zarządcą w imieniu parafii pod wezwaniem Aniołów Stróżów jest firma pogrzebowa Bogdana Bokwy.  Gdy zadzwoniliśmy do niego, powiedział tylko, że nie powiadomił bliskich pani Stefanii o likwidacji grobu, bo... nie mógł doczytać się nazwiska na nagrobku! A potem rzucił słuchawką.– Nie mieliśmy wyjścia. Zgłosiliśmy sprawę na policję – tłumaczą państwo Wawrzyniakowie. – Chcemy, żeby oddali nam szczątki mamy i przywrócili nagrobek do pierwotnego stanu – dodają. Wałbrzyska policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji