Piątek, 19 kwietnia 2024r.

Zabił matkę ciosem karate

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

- Teraz to się zamkniesz na zawsze - krzyknął Hadrian K. (23 l.) i rzucił się w stronę matki. Od lat trenował karate. Zadał jeden cios. Ewa K. (+46 l. ) straciła przytomność. Z ustaleń policji wynika, że Hadrian K. zmiażdżył jej tchawicę. Dla pewności kuchennym nożem poderżnął matce gardło

Zabił matkę ciosem karate Foto: Bogdan Hrywniak / Fakt_redakcja_zrodlo

– To przeklęta przez Boga klatka! W mieszkaniu obok syn kiedyś zamordował ojca – opowiada ze zgrozą Jadwiga Kwiatkowska ( 77 l. ), sąsiadka rodziny K. – Przed tragedią coś wisiało w powietrzu, Hadrian był jakiś nieswój – dodaje wstrząśnięta pani Jadwiga.

Rodzinny dramat rozegrał się w ubiegły poniedziałek, na osiedlu w centrum Olsztyna. Jak ustalili śledczy, bezrobotny, nieuczący się Hadrian K. często kłócił się z mamą. Oboje gnieździli się w małej kawalerce w centrum Olsztyna.  Pani Ewa prosiła Hadriana by poszukał sobie pracy i mieszkania. Ale jemu się wydawało, że całe życie będzie na garnuszku mamy. – To ty powinnaś mi zapewnić byt – krzyczał.

W miniony poniedziałek wieczorem znów matka zrobiła mu awanturę. Zerwał się z łóżka na równe nogi i ruszył na nią w amoku. – Teraz to się zamkniesz na zawsze – krzyknął i jednym ciosem powalił rodzicielkę na podłogę. Straciła przytomność. Z ustaleń śledczych wynika, że Hadrian K. kolejnym uderzeniem w szyję zmiażdżył matce tchawicę. Wydała ostatnie tchnienie, wtedy złapał dla pewności kuchenny nóż i poderżnął matce gardło.Tego samego wieczoru jeszcze ciepłe ciało zamordowanej kobiety wyniósł do kontenera na śmieci przed blokiem. Był jak w amoku. Nie sprzątnął śladów krwi w mieszkaniu, na klatce i chodniku prowadzącym do śmietnika. Jak gdyby niby nic poszedł spać. Nazajutrz ciało zmasakrowanej kobiety znalazł zbieracz puszek.

– Była przysypana śmieciami, tylko nogi wystawały – opowiada Roman D. – Od razu wezwałem policję – dodaje. Kryminalni bez trudu odnaleźli sprawcę morderstwa. Ślady krwi doprowadziły ich wprost do mieszkania. Hadrian widząc policjantów idących po niego, wpadł w panikę. Próbował podciąć sobie żyły. Nałykał się też dużej ilości leków.

– Trafił do szpitala, gdzie zrobiono mu płukanie żołądka i opatrzono rany – wyjaśnia rzecznik prokurator  Mieczysław Orzechowski. – Biegli badają go teraz, by dowiedzieć się, czy w momencie popełnienia morderstwa był poczytalny, czy też nie. Jeżeli był, grozi mu dożywocie – dodaje prokurator.>>>>Syn pani prokurator zabił matkę?

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji